

Trwają szkolenia oficerów łącznikowych, którzy podczas finału regat TSR opiekować się będą załogami z całego świata. Jak im idzie? Co robią? Czego się obiawiają, a czego nie mogą się doczekać? Między innymi o tym opowiada Weronika - jedna z brygady szczecińskich oficerów łącznikowych.
Nie zabrakło momentów nostalgii i wzruszeń, podczas oglądania przygotowanego przez Agatę filmu z przeglądem zdjęć i video od 2007 roku aż po dziś. Nie jednemu obeznanemu LO zakręciła się łezka w oku, patrząc na siebie i swoich przyjaciół sprzed 2, 4 a nawet 10 lat. Niedziela była też okazją do świętowania imienin Jerzego Raduchy, który dostał słoik pełen życzeń z zapewnieniem dozgonnej wdzięczności za swoją pracę na rzecz finału regat i Oficerów.
Późnym niedzielnym popołudniem przyszedł czas pożegnań, odjazdów i odlotów tych, którzy nie mieszkają na stałe w Szczecinie. Wspaniałym podsumowaniem całego weekendu są słowa Bartka na nasze sugestie o paru nieprzemyślanych decyzjach: „Podobnie jak nie przemyślałem zostania oficerem łącznikowym. I już wiem, że nie żałuję!”. Właśnie to są magiczne momenty pokazujące, że warto było od miesięcy szykować cykl szkoleń i warto było obdzwaniać pół Szczecina, żeby znaleźć miejsce idealne. Nie mogę doczekać się 6 maja, kiedy to spotkamy się znów, tym razem na grze miejskiej.
tekst Weronika Karpińska
zdjęcia Anna Piskorska